-
Czas się pożegnać // It’s time to say goodbye – day 7
Pożegnaliśmy się z Yusufem, który nie zważając na pogodę odwiózł nas na dworzec. Chociaż do Balikesir dojeżdżają pociągi to – jak tłumaczył nam nasz gospodarz – siatka połączeń kolejowych jest bardzo skąpa i w rzeczywistości pozostaje do wyboru jedynie autokar. Nie mamy jednak na co narzekać, bo sześciogodzinna podróż przebiega po raz kolejny w bardzo komfortowych warunkach. Z Balikesir dość szybko dociera się na przedmieścia Stambułu, który jest bez wątpienia najbardziej niesamowitym miastem w jakim kiedykolwiek byłem. Trudno opisać słowami jego ogrom – piętnaście milionów osób zamieszkuje obszar rozciągający się na kilkadziesiąt kilometrów i leżący niejako na dwóch półwyspach, które silą się, żeby zetknąć się ze sobą i zamienić Morze…
-
Turecki Dzień Nauczyciela // Turkish Teacher’s Day – day 6
24 listopada to dzień nauczyciela w Turcji. Wizyta mera w szkole, czerwone goździki, którymi też zostaliśmy obdarowani, prezenty, wystąpienia uczniów, wspólny posiłek przy długim stole w sali gimnastycznej. I bardzo miły gest – do kopert z imionami nauczycieli, umieszczonych na ustawionej na korytarzu tablicy, uczniowie wkładali życzliwe słowa i opisy zabawnych sytuacji, jak, np. “Powiedziałem nauczycielowi dzień dobry, a on mi odpowiedział OK”. Dzisiaj, oprócz mocnej tureckiej herbaty, którą się tu pije niezliczoną ilość razy w ciągu dnia z nienobellowską ilością cukru, spróbowaliśmy z Jankiem, na zapleczu szkolnej kantyny, naparu z lnu, który stosuje się na infekcje gardła. Po dodaniu cytryny był całkiem dobry. Oprócz uczestniczenia w lekcjach mieliśmy też…
-
Poznajemy uczniów // Getting to know the students – day 5
Od rana byliśmy zwarci i gotowi do działania. Niestety Jack miał trudną noc i woleliśmy, żeby został w hotelu, gdzie mógł odpocząć. Yusuf zawiózł naszą trójkę do szkoły, gdzie czekał nas dzień pełen rozmów. Mieliśmy możliwość wyboru, na jaką lekcję idziemy. Jako nauczycielka rodzimego języka z ciekawości wybrałam zajęcia z języka tureckiego. Klasa, do której trafiliśmy, była aktywna. Zajęcia dotyczyły wprowadzenia do lektury tekstów literackich poety tureckiego. Nauczyciel puścił uczniom film. Pokazał nam podręcznik. Widzieliśmy “Małego Księcia” w wersji tureckiej. Dostałam do wglądu cały segregator z pracami uczniów. Moja refleksja – jak oni ładnie, estetycznie piszą! Po lekcji mieliśmy kontakt z otwartymi, przesympatycznymi i uśmiechniętymi uczennicami, które nas oprowadziły po…
-
W szkole // At school – day 4
The hotel in Balikesir Anafata Otel is wonderful, close to the town center and very fancy. We are spoiled at breakfast with a wonderful array. After filling myself with olives and cheese Yusuf meets us and drives us to the Balikesir Valiligi Fatma Emin Kutvar Anadoul Lisesi school. We make our way to an impressive office where we meet the principal, she greets us with open arms and a smile though we see she is extremely busy with the day to day. A cup of tea over conversation about world travel and the differences in our countries before we make our way to observe three lessons. First we join Yusuf…
-
W drodze do Balikesir // On the way to Balikesir – day 3
Przed nami dzień pełen wrażeń, jedziemy obserwować pracę w szkole w Balikesir Valiligi Fatma Emin Kutvar Anadoul Lisesi School. Jesteśmy podekscytowani, dlatego nastawiamy kilka budzików na 7 rano, żeby nie zaspać, ale budzi nas zdecydowanie wcześniej wezwanie do powszechnej modlitwy ezan dobiegający z pobliskich minaretów. Jest jeszcze ciemno, wstajemy, szybka toaleta i opuszczamy nasze przytulne mieszkanko w Stambule. Udajemy się do metra, mamy czas, ale boimy się atrakcji po drodze. Miasto dopiero budzi się do życia, podróż przebiega bardzo sprawnie i jesteśmy na dworcu autobusowym zdecydowanie przed czasem. Możemy wybrać bar, w którym jemy śniadanie – ciasto filo z zapiekanym serem. Do tego oczywiście tradycyjna turecka herbata. Autokar rusza dopiero…
-
Rojny Stambuł // Bustling Istanbul – day 2
Drugiego dnia dzielnie utrzymaliśmy, narzucone przez Janka w sobotni wieczór, marszobiegowe tempo. Uliczkami dzielnicy Fatih, w której mieszkaliśmy, doszliśmy do mostu Ataturka, żeby nim dostać się na drugą stronę. Naszym celem była Wieża Galata. Mimo iż poza sezonem, listopad okazał się atrakcyjnym miesiącem dla turystów i w najbardziej odwiedzanych miejscach w Stambule były tłumy. Ale wystarczyło oddalić się od wieży i zejść parę metrów bocznymi uliczkami, żeby znaleźć się w spokojnej, urokliwej, kolorowej części dzielnicy Karakoy. Po południu owinięte w chusty poszłyśmy z Urszulą obejrzeć dwa meczety. Jeden zwyczajny, mały, w którym starsza kobieta od razu pokierowała nas w przeznaczone dla nas miejsce na balkonie. Drugi zaś, dużo większy ozdobiony…
-
Lecimy do Stambułu // Off to Istanbul – day 1
English version below Aura portów lotniczych i samolotów jest niesamowita. Nie zwraca się zbyt często uwagi, że niezwykły porządek i spokój ducha zapewniamy sobie przez oddanie się w ręce drobiazgowo zaplanowanego systemu numerów, strzałek i profesjonalnej obsługi. Dostrzegamy to szczególnie w samolocie – kilka osób z wypisaną na twarzach uprzejmością i bezwzględnością trzyma w ryzach kilkaset zdenerwowanych charakterów. Nikt nie śmie pisnąć słowa sprzeciwu, kiedy koła samolotu dziwnie wibrują podczas startu. Gdybyśmy poczuli coś podobnego ruszając autobusem z przystanku, połowa pasażerów zechciałaby pewnie wysiąść – tu kilka spoconych rąk zaciska się mocniej na oparciach krzesełek, słychać głośniejsze wzdychnięcie, ale zaraz nerwy ustają: obsługa siedzi spokojnie, więc to nie może być…